wtorek, 27 grudnia 2011

Pieprzę pierniki

Pieprzone ciastka!
Zapomniałam, że w pracy też była Wigilia i została masa jedzenia.
Nienawidzę tych zjebanych pierników, które leżą w kuchni i do mnie mówią. Nie wiem jak wytrzymam ten dzień. Na szczęście większość ludzi z biura wzięła urlop i jestem praktycznie sama. Zapewne będzie pałętało się kilka osób, ale generalnie mam święty spokój. Po drodze wstąpiłam do Lidla poszukać jakichś wybitnych okazji (tak, jestem tak biedna, że muszę szukać okazji w marketach) i kupiłam sobie wylaszczacz wielofunkcyjny, na który składa się prostownica, karbownica i 3 rodzaje lokówek. Przynajmniej włosy będą mi ładnie wyglądać, o ile ów cudo za 69,90zł będzie działać. Sygnowane jest nazwą fajnego serialu "Desperate Housewives", więc pewnie to jakiś shit, ale spróbować nie zaszkodzi. Jestem mistrzynią w wydawaniu kasy na śmieci. Ale co mi tam, może chociaż ze dwa razy moje włosy będą ładnie wystylizowane i odwrócą uwagę od mojej tragicznej cery i nieatrakcyjnej sylwetki.

Po świętach jestem cała okrągła, z każdej strony. Nawet ręce mi przytyły. A 3 stycznia się zbliża. Ciekawe w ogóle, czy Pan C. nie zapomni o mnie przez ten czas... Bardzo prawdopodobne, że będzie miał wyjebane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz