czwartek, 29 grudnia 2011

Z kim przestajesz, takim się stajesz...

Kupiłam płatki w Lidlu, a do tego dwa jabłka na dzisiaj, z czego jedno już pożarte. Jabłka chyba nie są aż takim złym pomysłem, podobno są bardzo zdrowe, a w dodatku sycące, więc czemu by ich nie jeść? Oczywiście też z umiarem, zjedzenie 5 w ciągu dnia byłoby przesadą. Ale 2-3, zamiast kanapek i obiadu, brzmi to nieźle.
Pustkę w brzuchu wypełniam kolejną już kawą, myślę sobie o Panu C. i o tym, jakie ma boskie ciało i o tym, jak beznadziejni byli moi dotychczasowi faceci... Może C. wydaje się być taki perfect tylko i wyłącznie dlatego, że mogę go porównać z samymi nieudacznikami, w dodatku takimi, którzy nie wyglądali za dobrze i zawsze mieli problemy z nadwagą???

Podobno z kim przestajesz, takim się stajesz. A więc moje postanowienie noworoczne - nie wiązać się, nawet na chwilę, z żadnym grubym facetem. Czasami są słodcy, ale lepiej, żeby pozostali w strefie przyjaźni. Bo gruby facet zawsze dokarmia na siłę i nie rozumie potrzeby utrzymania ładnej sylwetki. A gdy powiesz mu, że nie jesz, bo jesteś gruba, odpowiada "to popatrz na mnie".
Jakbym nie miała wystarczająco własnego tłuszczu, żeby przejmować się jeszcze cudzym.
No, to będą tylko bardzo wysportowani albo zwyczajnie chudzi. Nie obejrzę się już nigdy za gościem, któremu choć trochę odstaje brzuch.
A i sama może zacznę chodzić na siłownię, a gdy się rozpogodzi, będę biegać.
Skakanka jest dość fajną przyjaciółką, hantle i hula hop też, ale czuję, że to nie wystarczy.

Na początku 2012 zważę się i zmierzę, żeby wiedzieć na czym stoję.

Dzisiaj nocka u mojej przyjaciółki, A.
Jej znajomy K. ma przynieść weed - będzie fajna zabawa bez kalorii <3

Dobrze, dosyć tego, praca czeka, a ja jak zwykle zamiast zajmować się czymś istotnym, tak sobie tylko bloguję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz